reklama
reklama

Sensacyjne odkrycia w parku Radziwiłłowskim. Mamy coś, czego inni nie mają

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Sensacyjne odkrycia w parku Radziwiłłowskim. Mamy coś, czego inni nie mają - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje bialskie Powoli odkrywane są fundamenty pałacu. Odkopano też zabytkową chłodnię. - Prowadzone prace przysporzą muzeum nie tylko prestiżu, ale również wzbogacą ofertę turystyczną - mówi dyrektor Muzeum Południowego Podlasia.
reklama

Kilka tygodni temu udało się odkopać fundamenty kuchni Radziwiłłowskich. Teraz czas na kolejne prace i kolejne odkrycia. Mieczysław Bienia, bialski archeolog, tłumaczy, że poszukiwanie fundamentów rozpoczęło się dwa lata temu, poza zakresem rewitalizacji parku. Odkryte obiekty będą udostępnione zwiedzającym.
 
 

Więcej informacji z miasta znajdziesz tutaj.

 
 
Mury i ostrygi
 
- Głównym obiektem prac badawczych jest pałac. Trwają prace odsłaniające mury, ale już zbliżamy się do końcowego etapu, gdzie wszystko można udokumentować. Od strony północnej fundamenty murów są prawie idealne, ale po stronie południowej ich stan jest słaby. Będziemy musieli włożyć sporo pracy, by część obiektu wyeksponować. Jesteśmy w połowie prac. Na terenie kuchni mamy jeszcze trzy jamy do sprawdzenia, na pewno bogate w zabytki - mówi bialski archeolog.
Udało się również odsłonić m.in. pozostałości po - najprawdopodobniej - chłodni, która służyła w czasach Radziwiłłowskich do przechowywania żywności - głównie ostryg, ryb oraz mięsa.
 
- Wskazują na to muszle, które znajdowaliśmy w tamtym obszarze. Ryby, mięsiwa... to wszystko było przywiezione z rzeki Krzny - mówi Bienia.
 
Z terenów, na których znajdują się fundamenty kuchni, odnaleziono wiele skarbów.
- To niewątpliwie wzbogaci naszą kolekcję. Są m.in. kafle z orłami Radziwiłłowskimi i trąbami. Uda nam się je zrekonstruować w całości. Poza tym mamy ciekawy zbiór porcelany i filiżankę z sygnaturą. Ceramika bialska była sygnowana literką B i wielokropkiem. Przez wiele lat szukaliśmy tej ceramiki, którą tworzono tutaj w czasach Anny z Sanguszków Radziwiłłowej - opowiada archeolog.
 
Od bogactwa głowa boli
 
Janusz Maraśkiewicz, bialski konserwator zabytków, przyznaje, że nie jest to łatwa inwestycja, a przygotowywano się do niej przez wiele lat. Pierwsze były m.in. badania sondażowe, prace naukowe, czy rozpoznanie historyczne.
 
- Muszę wspomnieć byłego prezydenta pana Andrzeja Czapskiego, bo on miał odwagę podjąć ten trudny temat. Dziękuję wszystkim jego następcom, którzy podeszli z sercem do dobra kultury. To nas nobilituje. Będziemy mogli powiedzieć, że mamy coś, czego inni nie mają. A to nie zdarza się często na Południowym Podlasiu - podkreśla konserwator.
 
A jak będzie wyglądać prezentacja odkryć?
- Trzeba będzie pomyśleć, przeprowadzić analizy. Zmierzałbym do tego, żeby wartości historyczne właściwie wyeksponować. By doszły współczesne wartości estetyczne, żeby znaleźć złoty środek - mówi Maraśkiewicz.
Dodaje: - Odsłaniamy mury, które pod wpływem nowych warunków, będą ulegały destrukcji. To trudne zadanie konserwatorskie. Chodzi też o wyeksponowanie lodowni. Teren będzie uporządkowany technicznie, posadzone zostanie trochę zieleni. Nie jestem przekonany, co do kuchni, czy należy ją eksponować. Mam obawę, że będzie tego za dużo. My tego nie zniszczymy, zachowamy to dla przyszłych pokoleń.
 
Prestiż i szersza oferta
 
Rafał Izbicki, dyrektor Muzeum Południowego Podlasia przyznaje, że aktualnie prowadzone prace przysporzą muzeum nie tylko prestiżu, ale również wzbogacą ofertę turystyczną.
- Zabiegamy, by obiekty można było jak najszerzej zaprezentować zwiedzającym. To dla muzeum dodatkowa możliwość działań edukacyjnych - mówi Izbicki.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama